środa, 16 grudnia 2015

Coraz bliżej święta...

Witajcie Chudzinki. ;*

Dziś dzień również całkiem pozytywny. Nie spałam całą noc, a w szkole odziwo nie umierałam. Tylko na kosmetologii, podczas masażu zasnęłam kilka razy...no nic, przecież mam prawo...człowiek leży sobie wygodnie, masują Mu buźkę, a On ma z tego nie skorzystać?  Masaż ma mnie odprężyć i zadbać o moją skórę...:)) Nie pamiętam połowy wątków z rozmowy z dziewczynami, mam nadzieję, że nie było nic istotnego.
Po szkole pobiegłam na szybkie zakupy, wróciłam do domu, przyszedł F i sobie odespałam tą noc. Nawet spanie przez kilka godzin w Jego ramionach, daje mi więcej energii niż cała noc bez Niego.
Jutro mam spotkanie kulturowe do praktyk, odpada mi kilka lekcji, w tym chemia...Z której mam zagro, bo babeczka stwierdziła, że każdy kto miał niezaliczony pierwszy sprawdzian to dupa. I trzeba pisać całoroczny, zajebiście. Idiotka.

Dziś 3 dzień USGD, czyli według rozpiski 800 kcal.
Bilans :
*Śniadanie- W ciągu dnia jadłam tylko kostki gorzkiej czekolady, żeby nie paść. Zjadłam ich osiem, do godziny 16:00 - 180 kcal.
*Obiad - Bułka ciabatta (sucha, pieczona z dodatkiem cebuli) - 205 kcal.
*Kolacja - buraczki - 200 kcal.
CAŁOŚĆ - 585 kcal. 

Mam nadzieję, że do końca dnia już nic nie zjem. Jest już późno, także myślę, że nie będzie problemu.

Jutro już czwartek... Trzeba będzie się żegnać powoli. ;x
Tak w ogóle, to dziękuję Wam bardzo, że tu jesteście. Dajecie mi ogromna siłę, chęć i motywację do walki. Jesteście cudowne. <3

Wir świąteczny trwa, prezenty już mam, większość przynajmniej. Nie chce tych świąt, nie chce ich bez Niego. Szkoda, że nie można połączyć dwóch rzeczy w jedną. Najgorzej będzie z jedzeniem tam. Ciężko mi będzie utrzymać rozpiski przy rodzicach. Tu, kiedy ich nie ma to nie mam z tym problemu, ale tam już nie będzie takiego luzu. Nie wiem, czy nie zaopatrzyć się w senes...Nie chcę znowu się niszczyć, ale jak będą we mnie wciskać żarcie, to nie będę miała wyjścia, trudno. Najtrudniej będzie jednak ze słodyczami...Dostatek Reeses to raj dla moich kubków smakowych. Przy okazji prawdziwa walka między tym, czego pragnie mój umysł, a tym czego pragnę ja i moje kubki smakowe. Trzymajcie za mnie proszę kciuki.

Kocham Was, trzymajcie się chudo Kruszynki. ;*




8 komentarzy:

  1. Bardzo ładny bilans! :) Nie martw się teraz świętami, coś na pewno wymyślisz i dasz radę. Trzymaj się chudziutko :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje. <3
      Ty rowniez trzymaj sie chudo, caluje. ;*

      Usuń
  2. Kochana piękny bilans! No tak nieprzespana noc tak skutkuje hehe. Na święta może sobie troszkę odpuść ,ale oczywiście z głową. Powodzenia:* Trzymaj się CHUDO<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje. <3
      Wiesz, chodzi tu bardziej o moich rodzicow...przy nich jedzenie to nieodlaczna czesc mojego zycia. ;-;
      Trzymaj sie chudziutko, sciskam. ;*

      Usuń
  3. Jedz normalnie, nie za mało, nie za dużo. Święta to nie powód do paniki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie panikuje. Po prostu po tym,co sie ze mna dzialo, mama bardzo pilnuje gdy jest przy mnie.

      Usuń
  4. piękny bilans. Ja niestety prezentów jeszcze nie mam, nie cierpię ich kupować :( A zdjęcia motywujące, ach te piękne nóżki <3 buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje. <3
      Ja uwielbiam dawac prezenty. Cudowne jest uczucie dawania radosci drugiemu czlowiekowi. <3
      Marze o takich...</3
      Trzymaj sie chudo, sciskam. ;*

      Usuń